Daria Kubisiak
Po chwili ilość elementów tak przytłacza, że nie sposób zaprzeczyć iż rzeczywiście jest to nowe doświadczenie
Dramatis personae:
MÓWISZ
MYŚLISZ
DZIAŁASZ
*Teksty oznaczone gwiazdką mogą być czytane z offu lub przez Małą Dziewczynę.





*
I pewnie nie pamiętałabym tego uczucia braku,
dziwnego niebezpieczeństwa wiszącego w powietrzu,
gdyby nie pomarańcza, którą od niego dostałam i zapach, jaki rozpylał się w szpitalu na łóżku z białym prześcieradłem, na które ledwo udało mi się wejść
po jej rozkrojeniu ostrym, drewnianym nożem.
Co czułam po jego śmierci? Nie wiem.
Dziwne ukłucie w brzuchu i sympatię do pomarańczy.
1. Zaczęło się całkiem niewinnie z nadmiaru nowych elementów
2. Narzędzia, którymi się posługuję robią ze mnie człowieka
MÓWISZ
Niewidzialne granice zarządzają ludzkim czasem wskazując na ścieżki, którymi należy kroczyć, żeby osiągnąć cel.
Zdobyć upragniony produkt.
I w ten sposób nie spotykasz kogoś, kogo mógłbyś spotkać, gdybyś nie dał się temu podporządkować
i gdyby on też nie dał się temu podporządkować. Ale przecież możesz spotkać kogoś innego.
Niewidzialne granice produkują ludzkie tożsamości, z których jesteśmy zadowoleni
albo których zadowolenie nam wmówiono albo których pragnienie nam wmówiono
albo których pragnienie sobie wmawiasz
albo z wmawiania tego pragnienia jesteś zadowolony albo po prostu jesteś zadowolony
i nikt ci tego nie wmówi, że jest inaczej.
Mówisz, że wcale nie potrzebujesz Maca, dlatego używasz Bella,
ale, jak dotkniesz intuicyjnej klawiatury Maca,
poznasz jego możliwości i komfort, który ci zapewnia,
trochę zmienia ci się perspektywa,
trochę zmieniasz się ty,
trochę zmienia się twoje myślenie,
choć jest to mało wyczuwalne,
ale samopoczucie rośnie,
czasem wstydzisz się wyciągnąć
swój komputer,
bo jest za drogi,
bo jest za tani,
bo nie wiesz, jakie będą reakcje.
*
I pewnie to poczucie braku byłoby mniejsze,
gdyby oprócz pomarańczy, mentosów, gry grzybobranie,
taboretu, na który weszłaś, jak byłaś mała,
żeby sięgnąć grę, którą od niego dostałaś
i klapsa w tyłek za to, że weszłaś na taboret,
żeby z meblościanki ściągnąć grę̨, którą od niego dostałaś
i tego momentu, kiedy na ulicy złapał cię za rękę, jak kupował
ci tic taci i nie kupił ich twojemu bratu
i kiedy zaprowadził cię do mieszkania, w którym zostałaś sama,
kiedy on poszedł do pracy,
to może gdyby tych przedmiotów i związanych z nimi sytuacji było więcej, to może to poczucie braku byłoby mniejsze,
większe.
3. Konstruowanie bytów przedmiotowych, bywa przyjemne pod warunkiem, że nie dopada cię ogrom elementów i związane z nim przytłoczenie






















Pastelowa dziewczyna z wypadającymi kartkami
Sentymentalny człowiek w niebieskiej bluzie
*
I pewnie to poczucie względnego bezpieczeństwa,
które zapewniał mi
srebrny łańcuszek z trzema płaskimi
kwiatami, oddzielonymi od siebie
taką samą długością,
byłoby większe,
gdyby prawda
dotycząca moich pierwszych urodzin
nie wyszła na jaw.
Po dłuższym i intensywnym noszeniu
łańcuszek z trzema srebrnymi kwiatami
zachodził rdzą.
A Mama jak nikt inny potrafiła przywrócić go do stanu idealnego używając do tego płynu cif, który zawsze miała pod ręką.
I pomyśleć, że wystarczyło
w trakcie tej jednej z comiesięcznych renowacji
skłamać.
I wystarczyło w dramatycznej konstrukcji zdania
użyć zaimka męskoosobowego
zamiast sformułowania „od niej”,
żeby moje poczucie względnego bezpieczeństwa
pozostawić w stanie spoczynku.
4. Narzędzia, którymi się posługuję robią ze mnie człowieka, który potrafi budować relacje
ŚCIEŻKA PASTELOWEJ DZIEWCZYNY
*
I pewnie nigdy nie dowiedziałabym
się, jaki
miał głos,
układ ust
i spojrzenie,
kiedy mówił o trudnych
dla niego sprawach,
gdyby nie moja wyobraźnia,
która potrafiła
wywnioskować
wiele na podstawie jego zdjęcia z wojska, jednak brak zaczepienia
w rzeczywistości
nie pozwolił
na stworzenie
realnej więzi.
5. Transakcje, które z człowieka z narzędziami robią nadbyt o metaforycznych zdolnościach
*
Sentymentalny człowiek w niebieskiej bluzie
albo, jak wolisz, Pablo Picasso
jeszcze raz przed rozstaniem
spojrzał na przedmioty, które znajdują się w jego plecaku,
spośród materialnych rzeczy jego uwagę
przyciągnęły niematerialne produkty
zapisane na kartce, a okrzyknięte nazwą:
przedmioty, które chciałabym mieć, ale mnie nie stać.
I pomyślał sobie, że ma jeszcze jeden produkt,
który chciałby ofiarować pastelowej dziewczynce z wypadającymi kartkami za jej przeszłe i niedoszłe pamiętniki, które tak skrupulatnie przed nim chowa, tym przedmiotem był samochód Tesla model X
produkt, o którym marzył od dawna.
Pomyślał sobie
i tym samym postanowił nazywać rzeczy po imieniu,
że nie może wygrać z materialnością braku
Tesli model X, która przecież nie zmieściłaby się
do jego plecaka.
Pomyślał sobie jednak
o pampersie swojego syna,
który został wyrzucony na
wysypisko śmieci
i pomyślał sobie, jak będzie wyglądał za 1 000 lat
i że być może gleba,
w którą próbuje wsiąknąć, jest teraz tą samą
glebą, w której rozłożyła się skórka po
pomarańczy, która w szpitalu
rozpylała swój zapach
dając poczucie dziwnego niebezpieczeństwa
wiszącego w powietrzu.
I być może za te 1 000 lat,
kiedy pampers ulegnie całkowitemu rozkładowi,
a drzewo pomarańczowe wyda nowe pomarańcze, jakaś osoba z ostrym, drewnianym nożem podejdzie do tego drzewa
i pokroi pomarańcze
i tym samym znowu rozpyli
w powietrzu
poczucie braku
tym razem związane z
tęsknotą
Tesli model X,
która stanie się samochodem
odchodzącym do lamusa
i wypartym przez
model Tesla Dragon,
który dzięki
technologicznym przemianom
będzie mógł
zabrać różnych osobników
i różne pomarańcze
na Marsa,
gdzie spokojnie będzie się toczyć życie
na pokładzie rodzinnego statku.
I być może za
1 000 lat ludzie zrozumieją,
że poczucie braku
można zaakceptować
i wcale nie musi ono przeszkadzać
w budowaniu innych relacji,
nawet z pominięciem tych
bezwarunkowych.